Hej!
Nasza Madzia Horan rozpędza się z pisaniem, a komentarzy niestety niewiele. Proszę, pokażmy, ze doceniamy jej pracę ;)
ROZDZIAŁ 11
Poniedziałek zleciał jakby go nie było. Magda i Ola przyszykowały jeszcze mała, podręczną torebkę do samolotu. Miały w niej paszport, dokumenty, telefon, słuchawki. Cały dzień się nie
widziały bo chciały go spędzić ze swoimi mamami. Nie wiedziały, że ich rodzice szykują kolejną niespodziankę tych wakacji.
Magda
od porannego otworzenia oczu aż do wieczornego zamknięcia ich łaziła za
mamą krok w krok. Ona już tak miała. Nienawidziła rozstań, ale kto je
lubi? Tyle, że ona na prawdę ciężko je znosiła. Potrafiła cały dzień
chodzić i płakać. Ola była trochę twardsza. Też nie lubiła rozstań, a
już w ogóle z rodzicami, ale ona nie płakała. Wieczorem dziewczyny wyszły
jeszcze ostatni raz z psami na długi spacer. Gdy wróciły, rodzice
stali razem w ogrodzie.
-Co robicie-spytała Magda cienkim, zapłakanym głosem
-Dzisiaj jemy kolacje wszyscy razem, aby uczcić spełnienie waszego największego marzenia.
-Ale wiecie. To jest na drugim miejscu, bo na pierwszym jest ślub z Niall'em i Harry'm-uśmiechnęła się Ola
-Czyli jakby grill?-spytała Magda
-Nie,nie grill. Najzwyklejsza kolacja, tylko że na zewnątrz i razem.
-Spakowane?
-Tak,
już od wczoraj-powiedziała Magda- Matko, ja nie wierzę,że już za kilkanaście
godzin będziemy w Londynie. Będziemy chodzić tymi chodnikami co
1D-dodała po chwili.
Wszyscy szybko zjedli i zapadli w sen. Trzeba było się porządnie zdrzemnąć, w końcu wylatują o 5.30
***Wtorek***
Nie można było pospać, ponieważ o czwartej, trzeba być już na lotnisku.
Mamy zawoziły ich na lotnisko. Całą godzinę w
domu było zamieszanie, wszyscy się tylko przepychali przez siebie. Po
wyszykowaniu pojechali na lotnisko. Dziewczyny się denerwowały, bo to był ich pierwszy lot samolotem, zresztą ich ojcowie
też pierwszy raz lecieli taką maszyną. Wszyscy czekali razem i
rozmawiali, śmiali się. Zaczęła dochodzić piąta i trzeba było sprawdzić bagaże i wsiadać do samolotu. Wszyscy się ze sobą pożegnali i
rozeszli. Samolot wystartował równo o 5:30. Dziewczyny i ich ojcowie
wysiedli z samolotu, odebrali walizki i poszli po taksówkę.
Dojechali do
swojego wynajętego domku. Był to mały piętrowy dom z ogrodem. Akurat im
się udało, bo niedaleko ich mieszkali chłopcy. Na miejscu byli ok 8:30.
Rozpakowali się, wyszykowali i poszli na zakupy, ponieważ lodówka była
pusta. W domu nie było nic do jedzenia. Zanim poszli do sklepu musieli
coś zjeść. Dziewczyny zaproponowały Nando's. Cały czas
tylko robiły sobie zdjęcia i wszystkiemu wokół, były bardzo
szczęśliwe.
*W Nando's
Przed wejściem Magda zauważyła znajomą osobę siedziącą przy stoliku w środku.
-To Niall! Są wszyscy? Są. Musimy ich zaskoczyć. Wy nam zamówcie coś i idźcie do stolika tam z drugiej strony, a my zaraz przyjdziemy-postanowiła Magda mając w głowie już plan
-Okey
Weszli, dziewczyny jeszcze zostały i szybko objaśniały co zrobią
-Ok to wchodzimy, nie patrzymy tam, ubieramy okulary przeciwsłoneczne i dosiadamy się-Ola już wszystko zrozumiała.
-Tak i mówimy: Siema, niespodzianka!-powiedziała rozradowana nastolatka
-Jasne
Dziewczyny weszły do środka, zobaczyły gdzie usiedli ich ojcowie i potem skierowały się do stolika z piątką chłopców.Przysiadły się do nich.
-No siema
-Niespodzianka-dodała Ola.
Miny chłopaków były bezcenne
-Yyy, my się znamy? -spytał jak nigdy zdziwiony Louis
-No jak wy tak możecie-powiedziała Magda po czym razem zdjęły okulary i powiedziały chórkiem:
-Teraz kojarzycie
-Coś mi świta-mówi Zayn
-Ej
wiesz,że jesteś strasznie podobna do mojej koleżanki, znaczy przez
kamerkę tak wygląda na żywo jej nie widziałem jeszcze-powiedział Horan niczego się nie domyślając.
-A skąd jest?-spytała Magda, o mało nie wybuchając śmiechem
-To Polka-wszedł w zdanie Niall'owi Harry
-Polka powiadasz? A jak ma na imię?-spytała Olka głupio się szczerząc.
-Madgda- powiedział trochę się plącząc Niall
-No wiesz co dzięki, po takim czasie jeszcze nie umiesz wymówić mojego imienia-udawała złą.
-Przepraszam-powiedział zdziwiony Niall. Dalej nie kumając o co chodzi, z resztą jak całe 1D
-Nie no, wy dalej nie kminicie- stwierdziła załamując się Olka.
-To my Magda i Ola z Polski, z którymi gadacie.- objaśniła dziewczyna.
-Wiedziałem, że cie kojarzę z tą z Polski-powiedział Niall.
-Bo to ja.
-Serio? Jej ,cześć, co wy tu robicie?- Niall dopiero wszystko zrozumiał i przytulił na przywitanie dziewczyny
Zaraz po nim zrobili to Harry, Louis, Liam, Zayn
-Jaki refleks-zaśmiała się Magda
-Plany
były ogólnie inne, bo miałyśmy iść do was do domów, się przywitać, ale
dopiero co przylecieliśmy i musieliśmy przyjść coś zjeść.
-Do domów? I jak to przylecieliśmy? Nie jesteście same?-spytał Zayn
-Nie, jesteśmy z naszymi tatusiami, przyleciałyśmy na całe dwa miesiące. A
do domów, no, do waszych domów.
-Ale skąd wiecie, gdzie mieszkamy?-spytał podejrzliwie Liam.
-Liam, w necie jest wszystko- stwierdził Louis patrząc się na Liama jak na idiotę.
-Nie, znaczy na pewno jest, tylko wiecie każdy daje inny
adres i trudno dojść. Jedni mówią, że mieszkacie razem w piątkę, inni że
jakoś podzieleni jesteście między sobą, a jeszcze inni, że osobno.
Trudno w internecie o dokładny adres.-objaśniła Madzia, która już dawno temu wszystko sprawdziła.
-To skąd macie nasze adresy?-spytał, dalej ciekawy, Liam.
-Ma się swoje źródła.
-No powiedzcie.- powiedział niecierpliwie Harry.
-Osoba, od której je mamy, siedzi w tym pomieszczeniu, ma niebieskie oczka, blond krótkie włosy.
Niall zaczął się domyślać, że chodzi o niego, trochę się zaczerwienił, ale dalej obserwował jak się akcja potoczy.
-Nie wiem.
-Serio,
nie wiecie. Ta osoba ma ok 170 wzrostu, jest leworęczna, pochodzi z
Irlan...-mówi Magda nie dokańczając, bo w słowo wszedł jej Louis.
-Niall, Niall Horan z One Direction. Dziwnie to zabrzmiało, jakbym był z poza zespołu hahaha-zaśmiał się Loui.
-Brawo!
-Jak to wyciągnęłyście nie mówiąc o co chodzi?-spytał Malik
-Ma się wyobraźnie.
-No weź, nie bądź taka.
-Nie
wiedzieliśmy o czym gadać, więc to dało mi plusy, bo był mi już adres
potrzebny, więc zaproponowałam grę w pytania, no i zadałam pytanie gdzie
mieszka, a potem gdzie mieszka reszta zespołu-objaśniła Madzia.
-Jaki ja głupi, hahaha nawet bym nie pomyślał, że
chcecie przyjechać, i jeszcze nawet pytałem, czy byłaś za granicą. Ej,
to dlatego tak uciekałaś wzrokiem od kamerki, bo wiedziałaś, że za kilka
dni będziesz-powiedział oskarżycielsko Niall
-A gdzie wasi tatusiowie?
-Właśnie! Jedzenie!-zerwały się dziewczyny i poszły do innego stolika.
-Poczekajcie chwile-krzyknęły w biegu do chłopców
-W końcu łaskawie się pojawiłyście- wzniósł ręce nad głowę ojciec Madzialeny.
-Zagadałyśmy się, na początku nas nie poznali.
-A potem musiałyśmy opowiedzieć jak znalazłyśmy adres i w ogóle.
-Przecież macie od jednego z nich-nie rozumiał tata dziewczyny.
-No tak, ale on im widocznie nie mówił, że pytałam.
-Dobra
my już zjedliśmy, teraz idziemy zobaczyć do nas na budowę, macie tu
w razie nasz adres, do 19 macie być w domu. A i macie tu jakieś drobne
kupcie sobie coś do jedzenia.
-A do domu jedzenie kupicie, czy możemy my, chłopacy może nam
doradzą coś, mamy tu o to krytyka kulinarnego, on zna się na
jedzeniu-Madzia wskazała na Niall'a.
-Dobra, to macie tu pieniądze
kupcie do domu tylko wiecie, trochę tego trzeba kupić, żeby codziennie
nie latać, bo nie będzie kiedy.
-Okey, a klucze?
Dziewczyny otrzymały klucz i wróciły do stolika chłopaków. Zespół dziwnie na nie patrzył.
-O co chodzi?
-Ten wasz język dziwny jest-Loui patrzył się na nie jak na przybyszy z kosmosu.
-Czemu? Polski jest fajny, tyle że trudny.
-Aż ludzie się patrzą-dodał Liam.
Rzeczywiście, wszyscy w restauracji utkwili na nie wzrok.
-My z Polski.
Wszyscy powiedzieli chórkiem "aha " i dalej zabrali się za jedzenie.
-Ty szczera jesteś. "My z Polski".
-Jak mają problem, to trzeba wyjaśnić, no nie?
-Właśnie macie może dzisiaj wolne? My jeszcze nie wiemy gdzie co jest, a musimy zakupy zrobić i w ogóle.
-To wasz szczęśliwy dzień. Mamy wolne - powiedział Louis udając pawia.
-Zechcecie nam towarzyszyć?
-No pewnie-powiedział Louis już normalnie.
-To idziemy, bo my już zjadłyśmy, chyba,że wy jecie jeszcze to nie ma problemu- stwierdziła Magda.
Wszyscy spojrzeli na Niall'a z pytającym spojrzeniem.
-Czemu na mnie wszyscy?-oburzył się Horan.
-Bo ty lubisz jeść, a do Magdy wy przyzwyczajeni nie jesteście-oznajmiła Olka.
-Yyy czemu mnie?-dziwiła się Magda
-Ty lubisz jeść, nie okłamujmy się.
-Wiem, ale to mogło zostać między nami-zawstydziła się dziewczyna
-Nie wstydź się Madgda, my jesteśmy przyzwyczajeni do miłośników jedzenia-pocieszył ją Liam.
-Ok, skoro macie taki problem z tym moim imieniem, to mówcie na mnie Maddie.
-Czemu Maddie?
-Bo Maddie to po angielsku Magda.
-Aha, a twoje po angielsku?-spytał Harry kierując wzrok na Olę.
-Sandy.
-Dobra, to jak Niall je...lub Maddie ,je ktoś?
Harry cały czas przyglądał się Oli, ona to zauważyła,ale nic nie mówiła, tylko udawała, że nie widzi
-Możemy iść, bynajmniej ja na razie głodna nie jestem.-powiedziała Magda.
-Na razie-podkreśliła przyjaciółka.
-Za dużo wrażeń, nie będę głodna.
-Tsaa, jak ty nawet z nudów jesz-stwierdziła, nie mogąc zrozumieć logiki koleżanki.
-A co mam robić, to mogę sobie coś przekąsić, no nie?
-Oj Madzia, Madzia
-To idziemy.
Chłopcy zaproponowali Tesco na zakupy.
-Robimy tam zakupy od kilku lat, i jedzenie jest dobre-oznajmił główny smakosz
-Dla ciebie każde jedzenie jest dobre, ale tu się muszę zgodzić-przyznał Harry.
-Ok, to chodźmy-mówi Ola
W Tesco, w oczy dziewczynom rzuciło się jedno stoisko.
-Paczaj Olka, to jest... -powiedziała Magda pokazując na stoisko przed nimi. Na co razem pobiegły.
Chłopcy
się zdziwili o co chodzi, wzięli koszyk i pobiegli za nimi. Magda i Ola
stały przy stoisku z One Direction. Były tam lizaki 1D, nosy z Red Nose
Day, itp. Magda z Olą kupiły sobie takie nosy. Chłopacy się z nich
śmiali,że taki rzut zrobiły. A one im opowiedziały jak to jest
-Wiecie to jest tak: W Anglii: O matko dzisiaj spotkałam Zayna w Tesco!W Niemczech: OMG One Direction dodali koncerty w Niemczech!
W Polsce: OMG! "One Way or Another" na Esce!-wyjaśniła Magda, zbierając po drodze zakupy do koszyka, kontynuując:- Polska umie się cieszyć z tego co ma, u nas waszego koncertu
nie było. U nas nie ma sklepów 1DWorld, w naszym mieście jest w jednym
sklepie stoisko i po za tym jakieś bluzki czy coś i nic więcej. Dlatego
my się cieszymy piosenką w telewizji. A wiecie jakie Polish Directioners
były szczęśliwe jak nam w akcjach świat pomagał. Na twitterze ludzie
pisali, że nie są z Polski, ale jesteśmy 1DFamily. Akcje co chwila nowe,
wszyscy widzą tylko nie wy.
-Jaki wykład ale to prawda, wiecie co? Od ok 2 lat zajmujemy się tylko tym jednym, aby ściągnąć was do Polski-powiedziała Ola
Chłopcy zamilkli.
-Czemu nic nie mówicie?
Oni dalej stali jak wryci. Po chwili Niall i Louis, zaraz potem Liam, Harry i Zayn wytarli pojedyncze łzy z policzka.
-Wy płaczecie?
-Ej, przepraszamy jak powiedziałyśmy coś nie tak, ale mówimy tylko prawdę.
-To jest coś pięknego, ale na prawdę nie widzieliśmy waszych akcji-posmutniał Liam
-Przecież trzymaliśmy się w trendach światowych nawet po 2-3 dni.
-Przyrzekam, nic nie widzieliśmy.
-Ok,
ok, nie ma problemu, to jest marzenie większości Polek. Tam jest
naprawdę ogromnie dużo Directioners nawet są chłopcy directioner- dodała weselej Madzia
-Naprawdę?- spytał nie dowierzając Liam- Tutaj to większość dziewczyn.
-Dobra idziemy do kasy, bo już chyba wszystko.
Dziewczyny kupiły chleby, ser, jakieś wędliny, warzywa, owoce itp. Mało tego nie było.
Po zakupach razem poszli do domu ,dziewczyn i chłopcy rozpakowali zakupy. Do Magdy zadzwoniła mama
-No i jak tam?
-Super, tu jest pięknie!
-A co teraz robicie?
-Tata i Oli tata poszli na budowę i wrócą wieczorem, a my z chłopakami właśnie wróciliśmy z zakupów.
-To już poszłyście do nich?
-Nie,
trochę się plany zmieniły, bo oni jak rano szliśmy na śniadanie to byli
w Nando's i my ubrałyśmy okulary i poszłyśmy do nich, nie poznali nas,
ale już jest ok.
-Dobra to ja was nie zatrzymuje, to pogadamy jutro
-No papa mamo. Do jutra.
-Mama dzwoniła?
-Tak, pytała co u nas, i dziwiła się, że już się spotkałyśmy z chłopakami-roześmiała się nastolatka
-My Polish Directioners jesteśmy szybkie w tych sprawach-Ola dodała poważnym głosem.
-O taaakkk- stwierdziła potakując
-Jedzenie rozpakowane idziemy gdzieś, czy co robimy?-spytał Liam
-Nie wiem, może przejdziemy się gdzieś i pokażecie nam okolice?
-Jasne. Let's go!
-Let's
go crazy, crazy, crazy till we see the sun, I know we only met, But let's
pretend it's love, And never, nev....-śpiewały dziewczyny słysząc tekst
Louisa na co chłopcy dziwnie patrzyli i dziewczyny przestały.
-Sorry, poniosło nas- usprawiedliwiały się.
-A rodzice twierdzą, że bycie directioners to nic takiego, a to ciężka praca.
-Czemu ciężka? Nawet nie każdy musi być directioners, nikt nie zmusza- stwierdził oburzony Loui
-Oj
Loui, Loui, Loui, żeby być directionerką, trzeba się urodzić z tym czymś.
Nie wszystkie directioners sa true directioners. Tego się nie wybiera.
Directioners są ci, którzy są tego godni.-wtłumaczyła Ola
-Dokładnie, i
to nie jest takie coś, że mówisz'' o jestem Directioners, bo mam w
pokoju plakat Harry'ego, czy Liam'a'', nie Directioners jest ten, kto
kocha te piątkę chłopaków po równo, nie ma tak, że nie lubi jednego czy
coś-dodała Maddie.
-I... to, że ktoś nie jest directioners od
x-factora, nie ma każdej płyty, książki, czy was nie widział ta żywo,
nie oznacza, że nie jest true directioners, bo nie każdego stać, ale
sercem całym jest z wami. Niektóre Directioners są też takie, że dzięki
wam mają po co wstać rano z łóżka, mają po co zacząć dzień.
Chłopacy znowu stali jak wryci. Po chwili po kolei każdy wytarł spływającą po policzku pojedynczą łzę.
-To... to było piękne-powiedział Liam
-Matko, jak wy mądrze mówicie-dodał z podziwem w głosie Niall.
-My? Hahah tylko w sprawach One Direction i Directioners mówimy mądrze, po za tym, oj, to jak przedszkolaki.
-To było na prawdę piękne i mądre.
-Yyyy, dzięki?
-Tooo idziemy?
Wszyscy wyszli już po za teren domu dziewczyn.
-To jak gdzie idziemy?
-Niech dziewczyny wybiorą-powiedział szlachetnie Liam
-Nie znamy tych okolic, zaprowadźcie nas w jakieś godne obejrzenia miejsca.
-Chodźmy do Nando's-Niall już namyślała się nad godnymi miejscami.
Na co wszyscy wybuchli śmiechem. Horan patrzył na wszystkich, po czym sam zaczął się śmiać.
-Nie, no co ty dopiero jedliśmy.
Mimo to, poszli do budki z jedzeniem. Po wzięciu jedzenia stwierdzili, że pójdą poszwendać się po mieście.
W pewnym momencie otoczył je tłum dziewczyn. Tak, były to directionerki.
Dziewczyny odeszły na bok i czekały na chłopców. Akceptowały to, że oni
są sławni. I tak się dziwiły, że pół dnia nikt nie podszedł. Po ok pół
godziny chłopcy skończyli rozdawać autografy i robić zdjęcia.
-Przepraszamy, że tak długo, ale wiecie jak to jest-powiedział lekko przepraszającym tonem Liam.
-Nic się nie stało. My to rozumiemy
-To idziemy dalej
Przez
cały czas robili sobie zdjęcia, wygłupiali się. Po chwili zadzwonił
telefon Niall'a. Była to jego przyjaciółka Demi Lovato.
-Halo?
-Cześć Niall
-O! Cześć Demi!
Na imię Demi Magdzie mina opadła. Olka wiedziała o co chodzi, ale zauważył to też Louis.
-Niall mam sprawę, jak pewnie wiesz w sobotę są moje urodziny, i
chciałam zaprosić ciebie i chłopaków. Każdy z was ma zaproszenia
dwuosobowe. Czyli macie zabrać ze sobą kogoś np.dziewczynę czy kogoś.
Będziecie?
-Yyy, jasne wpadniemy, a na którą i gdzie?
-Na 17 u mnie w domu.
-Ok, a nie zmieniłaś adresu?
-Hahaha, nie, nie zmieniłam.
-To do zobaczenia.
-No papa.
Louis przez całą rozmowę Niall'a z Demi obserwował Magdę
-Kto to był?
-Demi, a nie mówiłem czasem jej imienia jak rozmawiałem?
-Nie wiem, nie słucham czyiś rozmów, i gadałem z Sandy i Liam'em
-Ach, no ok
-I co tam u niej?
-Dobrze, zaproszenie mamy na jej urodziny w sobotę na 17. Zaproszenia są podwójne, czyli wasza trójka bierze dziewczyny.
-Oo to fajnie, trzeba coś jej kupić-stwierdził Liam, który już zaczął o wszystkim myśleć.
-Jutro pojedziemy do sklepu.
-Przepraszam, że wam przerywam idziemy dalej?- spytała Maddie trochę smutnym głosem.
-No, a co ci tak humor uciekł-spytał nic nie rozumiejąc Horan
-Co mi, a nieeee czemu?!?
-No dobra to idziemy- Liam już zadecydował.
Louis cały czas przyglądał się Magdzie. Poszli do Nando's
-Ja zaraz wracam idę do łazienki.
-Ja też idę do łazienki-oznajmił Louis i odszedł szybkim krokiem, aby dogonić Magdę
Gdy doszli już do małego korytarzyka, na którego końcu były drzwi za którymi były kabiny .
-Maddie, Maddie poczekaj!-krzyczał Loui jak opętany.
-Lou, coś się stało?
-Męczy mnie to i teraz mam okazje. Dlaczego tak zesmutniałaś, gdy Niall rozmawiał z Demi?
-Yyyyy,
ja, yyy ale, nieee, czemu tak myślisz?!?!
Przecież on nie może dowiedzieć się, że Niall mi się
podoba-myślała.
-Przestań, przecież widziałem.
-Nie ważne, jak ci powiem będziesz się śmiał, i powiesz to wszystkim a już w ogóle Niall'owi.
-Nie powiem, obiecuje
-Na pewno?
-Na pewno, ja umiem dotrzymać tajemnicy.
-No ok, a więc ja po prostu... no, nie wiem czy mogę ci to powiedzieć
-No proszę
-Ale zrobi się ci przykro
-Czemu?Mów proszę. Powiedz jednym tchem.
-Ok.-Magda wzięła duży wdech-Kochem Niall'a- dodała z zamkniętymi oczami
-No widzisz, nie było to takie trudne, dlatego posmutniałaś.
-Tak od długiego czasu na imię Demi i Zoe tak reaguje.
-Zoe, serio?! Szczerze ja za nią nie przepadam.
-Ja jej nienawidzę, nie mówi na nią Zoe tylko Zołza.
Louis zaczął się śmiać.
-Tylko nie mów nikomu, o tym wie tylko Olka i rodzice.
-Nie powiem mu, ale jakoś z nim pogadam, tak po prostu.
-Tylko, żeby Niall się nie domyślił.
-Czego mam się nie domyślić?-spytał Horan wchodząc do łazienki
-O Niall! Yy.. nie nic- próbował wymigać się Loui
-Co tutaj robisz?-spytała Maddie
-Wysłali mnie sprawadzić, czemu was tak długo nie ma.
-A zagadaliśmy się.- Madzia szybko wyszła z łazienki. Za nią wyszedł Louis patrząc na Nialla
Następnie
chłopacy odprowadzili dziewczyny do domu. Magdzie wrócił humor po
rozmowie z Louisem, za to Niall'owi uciekł. Kto wie może i on ma
sekrety?
***
To koniec rozdziału 11. Ciekawi co dalej? Jakie tajemnice blondyn skrywa w sercu?
Napisała: Magda Horan
Korekta: Alison Payne
Do zobaczenia,
-A.
Ja jestem ciekawa, podoba mi sie zdanie cyt."directioners trzeba sie urodzic" i ze nie wszystkie directionerki sa true. Nieźle,czekam na kolejny rozdzial;)
OdpowiedzUsuń