Hej!
Tu znowu Alison Payne, jak widzicie od razu wzięłam się do pracy. A przed wami siódmy już rozdział opowiadania pisanego przez panią Horan.
-Dzień dobry, słyszałam, że pani mnie wzywała-mówiła wchodząc i od razu rzucając wzrok na Magdę, pani Karbowska( od fizyki)
*Myślami pani Karbowskiej
Czyżby ten bachor na mnie naskarżył? Była umowa, ja wołam Karolinę, ona jest cicho.
-Witam, proszę, niech pani siada - powiedziała dyrektorka
-O co chodzi?- Zaczęła pani od fizyki
-A więc, chodzi o pani kontakt z uczniami, a zwłaszcza z jedną uczennicą Magdą z 2c-wytłumaczyła pani dyrektor.
-Nie rozumiem-udawała zdziwioną Karbowska
-Zacznijmy
od początku. Źle sprawdziła pani jej test, chociaż miała pani
odpowiedzi na gotowca, źle pani to sprawdziła, rozumiem, może się zdarzyć,
lecz u pani to raczej nie był przypadek. Druga sprawa na potwierdzenie tego,
obniża pani jej oceny nawet jeśli ma tyle samo punktów co koleżanki dostaje ona
niższą ocenę. I kolejna sprawa jeśli dziecko pyta w pokoju
nauczycielskim o jakiegoś nauczyciela proszę zawołać go, a nie kłamać,
że go tam nie ma. Aha i jeszcze jedno, dzieci mają czuć się tutaj
dobrze, a nie mają być wyzywane od bachorów itp.
-Ale ja nie rozumiem skąd takie pomysły. Ona na pewno kłamie- zaprzeczała Karbowska
-Skąd pani wie, że to ona naskarżyła?Oh, no tak, nienawidzi jej pani, więc jest pani dla niej nie fair.
-Słucham!? Ja?! Ale ja lubię wszystkie dzieci w szkole i w życiu nie zaniżałabym ocen.
-W takim razie, niech pani przyniesie mi sprawdziany 2c-rozkazała dyrektorka.
-Ale.. ale ja ich nie mam.
-
Jak to pani nie ma?! Przecież wszystkie sprawdziany, kartkówki, testy,
itp trzeba zostawiać w dokumentach klasy.- burzyła się dyrektorka.
-No...no wiem.
-Przepraszam,że się wtrącę, ale tutaj pani mówiła, że ja świadkiem
jestem, więc się udzielę trochę. Tego bachora to ja słyszałam, więc to
jest prawda- powiadomiła pani Karolina
-Co?! Jesteś po stronie jakiegoś dziecka, a nie koleżanki z pracy?
-Ha! I się pani wydała- krzyknęła Magda.
-Ale... ale...- nie wiedziała co powiedzieć pani Karbowska.
-Niestety, ale ja nie mogę sobie pozwolić na takie coś, nawet pani nie
umie uczyć, bo klasy, które mają lekcje z drugą nauczycielką fizyki mają dobre
oceny, a u pani co niektóre osoby mają piątki, czwórki , lecz też rzadko. Przykro mi
to mówić, ale zwalniam panią.
-Słucham?! Jeszcze mi za to zapłacisz bachorze-mówiła wskazując na Magdę pani Karbowska.
-Dziękuję pani bardzo- dziękowała dyrektorce Magda- Do widzenia - dodała.
-Ależ nie ma za co, do widzenia- odpowiedziała dyrektorka, po czym Magda, pani Karolina i pani Karbowska wyszły.
Klasa Magdy już na nią czekała pod salą na przeciwko.
-I co?!-krzyknęli wszyscy chórem
-A więc mam dobrą wiadomość. Fizyki już nas i nikogo nie będzie uczyć pani Karbowska, zwolnili ją.
-Jejjjejjejejeje- krzyknęła cała klasa rzucając się na Magdę.
Magda podeszła do pani Karoliny.
-Dziękuję pani za pomoc.
-Ależ Magda, nie ma za co.
-Jak to
nie ma za co? Gdyby nie pani to za tydzień pisałabym poprawę i byłabym załamana, że taka cienka jestem, i jeszcze gdyby nie pani, to
dalej musielibyśmy znosić panią Karbowską.
-Nie ma za co, dobrze ja muszę już iść na lekcje -odpowiedziała polonistka, po czym odeszła.
Dziewczyny poszły razem ze swoją klasą na lekcje. Miały jeszcze tylko dwie godziny.
*Na korytarzu ( przerwa )
Na
przeciwko klasy, w której klasa 2c miała teraz matematykę, była sala z
fizyki pani Natalii Karbowskiej. Przechodząc zauważyła Magdę i było nieciekawie.
-Co ty sobie smarkulo myślisz?! Że wygrałaś?!-krzyknęła pani Natalia.
-Ja
wygrałam , hahaha śmieszna pani jest. Jak już mówiłam była pani wredna i
nazwała mnie bachorem, a ja sobie tego nie życzę. A z resztą mówiłam pani w
naszym mieście jest wiele osób, które szukają pracy w szkole jako fizyk.
-Zapłacisz mi za to!-Dalej krzyczała nauczycielka.
-Niby
co, może będę dla pani pracować czy coś? Jesteśmy sobie obce poza
szkołą. A nie, przepraszam, teraz już całkiem obce-wyszczerzyła zęby
Magda. -Więc pani mnie do niczego nie ma prawa zmusić, ja się pani nie
boje, bo pani mi gów......- zacięła się Magda, bo przypomniała sobie,że
jest w szkole
-Oj, popełniłaś błąd.
-Tak, tak słyszałam to już, pani mi nic nie zrobi, bo kolejnym razem nie pójdę na skargę do dyrektorki, tylko odwiedzę policję.
-Wiesz co, ja nie będę sobie tobą głowy zawracać, nie chcę cię już nigdy widzieć.
-Wzajemnie. Ahhh... będę bardzo tęsknić- Magda udawała, że płacze. Nauczycielka odwróciła się i poszła do sali od fizyki po swoje rzeczy.
Po
lekcjach Ola i Magda wróciły do domu. Czekali na nich rodzice w firmie,
bo mieli klientów z Anglii i byli z nimi umówieni na taką godzinę,że one już w domu będą. Dziewczyny miały robić za tłumaczy. Po chwili
weszła kobieta z mężczyzną.
-Hello-przywitali się.
-Hello odpowiedzieli rodzice i dziewczyny.
-My
będziemy państwu tłumaczyć wszystko co mówią nasi rodzice i im co państwo mówią- powiedziała Magda ( po angielsku oczywiście. Teraz też będzie
pisane po polsku)
-Ok, ok nie ma problemu- odpowiedział mężczyzna.
-A więc, co państwo poszukują dokładnie w naszej firmie?- zapytała mama Oli.
-Mama pyta, co państwo poszukują dokładnie w firmie-przetłumaczyła Ola
-Poszukujemy dobrego wyposażenia domu-odpowiedziała kobieta
-Poszukują wyposażenia domu. Dobrego wyposażenia-tłumaczyła Magda
-Dobrze to zapraszam ze mną i koleżanką- powiedziała mama Magdy wskazując na duże pomieszczenie w firmie.
-Proszę iść za mama i panią-przetłumaczyła Ola.
Państwo
poszli. Dalej dziewczyny tłumaczyły jakie dodatki i sprzęt dobry byłby
w domu. W końcu państwo kupili: dwa dywany, kilka obrazów, ozdobne ramki
do zdjęć, wazon, stół z czterema krzesłami, stolik i lampę.
-Chcielibyśmy jeszcze coś z ogrodniczego. Mają takie państwo?-zapytał mężczyzna.
-Chcą z ogrodniczego-tłumaczy Magda
-Dobrze, zapraszam-powiedział tata Oli
-Proszę iść za tatą-powiedziała Ola.
Za nimi poszedł jeszcze tata Magdy a dziewczyna szła obok niego.
Państwo
kupili w ogrodniczym: huśtawkę ogrodową, kilka drzewek owocowych,
hamak, basen i różne rodzaje kwiatów m.in.fiołki, konwalie, róże, tulipany, paproć,
piwonie.
Zapłacili, podziękowali i pojechali.
-To jacyś bogacze chyba-powiedziała Ola
-No nie? Jakie zakupy-dodała Magda.
-Może mają jakiś nowy dom i chcą go wyposażyć-powiedziała mama Magdy.
-Chyba tak. Albo remont-dodała mama Oli.
-A czy to ważne?-spytał tata Aleksandry.
-To ich życie no nie? My tylko sprzedajemy ludziom ,a co z tym zrobią to ich sprawa-dodał tata Magdy
-No niby tak-powiedziały chórem dziewczyny z mamami.
Następnie
zamknęli firmę, bo była już późna pora i poszli razem do
ogrodu. Grali w karty, a później dziewczyny odeszły i poszły na chwile
do domu Magdy, bo ona chciała napisać do Nialla, że dzisiaj jej na
skype nie będzie, bo teraz rozmawiali codziennie. Doszły do pokoju Magdy,
ona wzięła tablet i weszła na skype. Niall był dostępny.
-Cześć, ja wpadłam tylko na minutę- zaczęła pisać, gdy on już do niej dzwonił. Odebrała.
-Cześć- powiedział uśmiechając się blondyn.
-Cześć,
właśnie do ciebie pisałam, bo weszłam tylko na chwilę, ponieważ jestem z
rodzicami, przyjaciółką i jej rodziną w ogrodzie. Mamy wiesz, taki
wspólny wieczór i nie mogę dzisiaj gadać, przepraszam. Jutro raczej
będę.
-Nie ma sprawy, nie musisz się tak tłumaczyć-uśmiechnął się blondyn.
-Dziękuję, że rozumiesz. No to do usłyszenia.
-No papa, miłego wieczoru-powiedział Niall.
-To do zobaczenia - powiedziała Magda rozłączając się.
-No ok, Olka możemy iść-powiedziała Magda.
-Matko, jak dziwnie.
-Yyy... czemu? ...-zdziwiła się Magda.
-Ja ... ja słyszałam to, lecz dalej nie wierze, matko to naprawdę był Niall Horan!
-No tak , to on-uśmiechnęła się Madzia wychodząc z pokoju.
Dziewczyny w ogródku grały w siatkówkę, a ich rodzice, dalej w karty, gadali, śmiali się, i pili drinki.
Po
ok. pół godziny, Magda z Olą poszły w swój ulubiony kącik. W
krzakach miały taką dużą dziurę, że obłożyły podłogę gumą, na krzaku
położyły jakąś płytę, jako dach, a drzwi miały z gałęzi. Był to jakby ich
domek. Potrafiły przebywać tam godzinami, ale ostatnio jakoś nie
chodziły tam, bo nie było kiedy. Słuchały sobie One Direction i śpiewały
na zwrotki. Ola śpiewała tekst Harrego i Liama, a Magda Nialla i Zayna, a
Louisa podzieliły sobie linijkami po dwie. Zaśpiewały prawie wszystkie
piosenki. W tym swoim domku miały zawsze latarkę, tak im czas zleciał,
że nawet nie zauważyły, że jest ciemno. Była już 00:40. Poszły na taras,
rodzice dalej tam siedzieli i rozmawiali. Olka i Magda wzięły paletki i
lotkę i grały w babinktona. Choć było ciemno, to światło z oświetlenia
terenu było tak mocne , że było prawie tak samo jak o ok 20:00. Wystarczająco, aby
zobaczyć lotkę. Po czasie znudziło im się to, była już 01:34 a rodzice nadal siedzieli w ogrodzie. W końcu podeszły i usiadły przy stole, bo zgłodniały.
Zjadły sobie kanapki.
-A wy nie zmęczone? - Zapytał tata Oli
-Nie - odpowiedziały razem
-Już po pierwszej- dodał tata Magdy
-Wiemy-powiedziały znowu razem
Ok
godziny 02:00 wszyscy poszli do domów. Jutro była sobota, więc można
było siedzieć. Magda z ciekawości weszła na skype, aby zobaczyć czy jest
Horanek. Był, tylko, że u nich dopiero 01:00 była.
-Możesz, gadać-napisał Niall
Magda zadzwoniła do niego, nie pisząc nic.
-I jak wieczór?-zapytał zaciekawiony.
-Super, dopiero wróciłam. Widzisz obiecałam, że jutro wejdę i jestem.
-Jak jutro?
-No bo już jest 02:00-mówiła Magda
-U mnie 01:00
-Co??? A no tak sorry zapomniałam , że u was godzinę wcześniej.
-Dziwne to jest. No nie? -mówił chłopak.
-No, słuchaj mam pytanie, Harry szuka dziewczyny?
-Harry, no nie żeby szukał, ale jak jakaś będzie. A o co chodzi?
-No bo chciałabym go poznać z moją przyjaciółką-mówi Magda.
-Ok to jutro jest sobota, to możemy się umówić na skype na np.15 i ty ją zaprosisz a ja Harry'ego.
-Ok , to jutro 15 ?-pyta Magda
-Tak, a dasz mi swój numer telefonu, no wiesz, żeby się w razie skontaktować- stwierdza blondyn.
-Jasne, a więc 669785358, a twój? -pyta Magda
-225338234
-Wow prosty masz numer-mówi z uznaniem Madzia.
-Wiem... hahaha, ok to do jutra
-No pa pa !
Jesteście ciekawi co będzie dalej? Postaram się na jutro sprawdzić kolejny rozdział, a tym czasem gratulację dla pani Horan!
Alison Payne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz